Ads 468x60px

środa, 11 marca 2015

Mo Hayder "Wolf" - (Wilk) czyli o kolejnym bardzo złym wilku



Wydawnictwo: Goldmann
Tytuł oryginału: Wolf
Data wydania: 23.02.2015
Liczba stron: 448
Cena: 14,99 euro

W księgarniach pojawiła się świeżutka, najnowsza Mo Hayder, którą Krimifantamania kupuje z definicji, na przekór, wbrew i pomimo. Pewnym autorom pozostaje się po prostu wiernym i już. Pachnący drukarską farbą "Wilk" został zatem skonsumowany na miejscu i jednym mlaśnięciem. Obyło się bez gorzkiego posmaku, bez czkawki i wzdęć, choć posiłek ów krwawym był i do lekkostrawnych raczej się nie zaliczał.

Brytyjska autorka znalazła swoją metodę na zdobywanie czytelników. Jest prosta i skuteczna: to szokowanie. Szokowanie okrucieństwem, łamaniem tabu, przekraczaniem granic. Ale nie tylko. Na nic nie zdałoby jej się epatowanie bestialstwem i nurzanie w horrorze, gdyby nie łączyła tego z wyrafinowaną intrygą, perfekcyjnym researchem i szczyptą mistycyzmu, nutką tego niepojętego czegoś na granicy realizmu i mitu, ale zawsze, niezmiennie dającego się wyjaśnić w sposób racjonalny. Recepta ta z reguły się sprawdza i dzięki niej mogliśmy pokrywać się gęsią skórką przy Ptaszniku, The Treatment (niewydanej w Polsce, dlaczego?), The Pig Island (również), Tokyo (również). Z reguły, bowiem zdarzało się, że niektóre produkty, sporządzone wedle tej sprawdzonej receptury, nie spełniły wysokich wymogów jakościowych, co pomijaliśmy  milczeniem lub kwitowaliśmy wyrozumiałym machnięciem ręki. A czy spełnia je"Wilk"?

To już siódma część cyklu z Jackiem Caffertym w roli głównej. Jak zawsze przy długich seriach, nowe tomy niosą ze sobą radosne wyczekiwanie, chęć zaspokojenia głodu ("i co dalej"), oraz nieuchronne zmęczenie materiału ("no ileż można"). Nie da się ukryć, że w tym wypadku "no ileż można" było dominującym wrażeniem przez znaczną część lektury. No bo ileż można kibicować odwiecznej traumie Cafferty'ego, jego obsesji związanej ze starym pedofilem Pendereckim i nigdy nieodnalezionym ciałem zaginionego brata, przy całej sympatii dla oślego uporu i psiego instynktu pana policjanta?... No ileż można?... Okazuje się, że długo. I choć autorka chyba nadal jeszcze nie wyczerpała tematu, to wreszcie zecydowała się rzucić na koniec parę ochłapów, wyjaśniających to i owo, ale jednocześnie pogrążających jeszcze w głębiej w cierpieniu nieszczęsnego detektywa. Przynajmniej tym razem obyło się bez pani nurek Flei, czy jak jej tam.

Ale to tylko tło całej opowieści, towarzyszące jej niczym bzyczący, upierdliwy komar, którego nie sposób się pozbyć. Autorka serwuje tym razem scenariusz niemal kameralny, ograniczony do jednego, za to bardzo mrocznego miejsca - letniej rezydencji schorowanego milionera Olivera Anchora-Ferrersa, który dorobił się na technicznych cackach dla przemysłu zbrojeniowego. Oliver przyjeżdża z żoną i dorosłą, ale "trudną" córką do położonego na odludziu domostwa, by odpocząć po trudach operacji wszczepienia świńskich zastawek. Pobyt już pierwszego dnia zamienia się w horror, kiedy w Matilda, żona milionera, w pobliskim lasku znajduje rozwieszone na drzewach wnętrzności... Zszokowana rodzina doskonale pamięta zbrodnię, jaką popełniono niedaleko stąd piętnaście lat temu. Sprawca wprawdzie od dawna odsiaduje karę, w dodatku w posiadłości przypadkiem pojawiają się policjanci, których od razu można powiadomić o niepokojącym znalezisku, ale... nie działa telefon stacjonarny, komórkowe zaś nigdy nie miały tu zasięgu, a dwaj detektywi okazują się... no własnie, kim?

Schemat nie jest nowy ani nowatorski, a jednak Hayder po mistrzowsku tak tasuje karty, że z tej zgranej talii co rusz wyskakuje nowy joker, a pikowa dama wykonuje klasyczną woltę, odwracając bieg całej partii. I pewnie wszystko pozostałoby przy mrożących krew w żyłach flakach i laserach, gdyby nie detale, dowodzące wielkiej rzemieślniczej sprawności autorki. Duży plus za atmosferę posępnego angielskiego gmaszyska oraz niepowtarzalną, niesamowitą postać Walking Mana - to jedna z najlepiej wykreowanych figur drugiego planu w całej literaturze kryminalnej. Całość jest kawałkiem porządnej rozrywki, krwistym, esencjonalnym, sycącym. Aż się chce pogonić wydawców, by skupili się na soli tego gatunku, zamiast upychać na rynku mdłą papkę i kolejne sklonowane powieści. Bo Mo Hayder jest już solą gatunku.



Pierwsze zdanie: "Amy ma pięć lat i w ciągu tych pięciu lat jeszcze nigdy nie widziała, by mama tak się zachowywała." 
Gdzie i kiedy: Sommerset, Anglia, współcześnie
W dwóch słowach: flaki i lasery
Dla kogo: dla miłośników tych nieco badziej krwawych thrillerów i zbrodniczych serii
Ciepło / zimno: 79°

8 komentarzy:

  1. Ta pani nurek to Flea czyli po polsky Pchła :)
    Niecierpliwie czekam na polski przekład, bo książki tej autorki są mroczne i dobrze skonstruowane. A czytałaś może nienależącą do cyklu "Granicę mroku" czyli "Hanging Hill" ? Ta powieść jest nieco lżejsza i bardziej przewidywalna od serii z JC..
    tommyknocker

    OdpowiedzUsuń
  2. I jeszcze link :
    http://www.soniadraga.pl/produkt/1005/granica-mroku.html

    tommyknocker

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam, jasne! Podobało mi się nieco mniej, bo, jak mówisz, przewidywalne to było. Z tych książek spoza serii z J.C. najbardziej lubię "Tokyo" - ma niesamowitą atmosferę, bardzo ciekawy setting, fascynujące wycieczki w historię chińsko-japońską, o której naprawdę mało wiemy... Aż się dziwię, że do tej pory nikt tego nie wydał w Polsce!

      Usuń
  3. Hmm..., to ja się przyznam, że nie znam dzieł Mo Hayder i widzę, że sporo tracę. Ok, nadrobię :)
    Czytając Twoją notkę myślałam o krwawej Karin Slaughter :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobieństwo do Slaughter chyba jest, choć Hayder jest nieco bardziej angielska. Ale i tak ma chorą wyobraźnię :-) Szkoda tylko, że w Polsce nie ukazały się wszystkie jej książki. Nawet ta seria z Caffertym jest dziurawa, niestety. Od jakiegoś czasu Sonia Draga przejęła pałeczkę, ale np. znakomitej i sfilmowanej "The Teatment" ni ma...

      Usuń
  4. Czytałam kiedyś "Zaginione" Hayder i dość pozytywnie wspominam, choć nie na tyle, by jakoś szczególnie pilnie szukać innych jej książek. "Wolf" zapowiada się jednak ciekawie. Mam nadzieję, że Sonia Draga wyda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Zaginione" zaliczam do tych mniej udanych, więc się nie dziwię, że nie chciało Ci się szukać innych powieści Hayder. Miejmy nadzieję, że Sonia Draga pociągnie tę serię z Caffertym...

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej autorce. Polecę koleżance - ona lubi takie krwawe thrillery.

    OdpowiedzUsuń